To była moja pierwsza nowenna pompejańska , słyszałam o niej już wcześniej, ale bardzo powierzchownie. Podjęłam decyzję o modleniu się nowenną pompejańską po kolejnej wizycie córki u lekarza. Moja córka choruje na schizofrenię, jest młodą kobietą i miałaby życie przed sobą, gdyby nie ta jej choroba.
Od ponad 14 lat spędza większość swego życia w szpitalach. Bierze silne lekarstwa , które nie leczą wszystkich dolegliwości . Ona nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości, jest często smutna i ma myśli samobójcze . W przeszłości próbowała parę razy odebrać sobie życie.
Ponieważ nie widziałam poprawy , modliłam sie o uzdrowienie mojej córki. Moja modlitwa nie była łatwa, oprócz pracy , obowiązków w domu , starałam się znaleźć trochę czasu na poszczególne części różańca. Jak jechałam do pracy rano modliłam się w pociągu, po pracy w trakcie powrotu pociągiem kolejne części, w domu wychodziłam na długi spacer z psem i tak kończyłam nowennę pompejańską .
Nie było to łatwe zadanie, ale przecież modliłam się za moją córkę, której nikt nie potrafi na tej ziemi pomóc … i zakończyłam nowennę pompejańską.
Czekałam na cud … moja córka jest nadal chora , nie wyzdrowiała, mam wrażenie jakby było jeszcze gorzej. Tylko Matka Boska wie dlaczego.
Oddaję wszystko Naszej Mamie i wierzę, że nas będzie wspierać . A kimże ja jestem, że mam się mieć lepiej, to jest mój Krzyż i chce go nieść w Imię Pana.
Tesso tak bym chciała Cię przytulić i pocieszyć. Bo Tyle modlitw i taka pokora nie może zostać bez odpowiedzi.
Bóg wie kiedy co ma się zacząć, najważniejsze, że powierzyła Pani sprawę Bogu i Maryi, Oni się tym zajmą, bo ma Pani wiarę a więc czekajmy pokornie.O to chodzi czy wierzymy, żeby mieć silną wiarę a Wola Bożą i Maryi będzie jaka bedzie..Pozdrawiam