Wychowuję się w wierzącej rodzinie. Wiele razy Pan Bóg pomógł mi w trudnych sytuacjach życiowych, prosiłam Go o wiele łask. W wieku 5 lat doznałam oparzeń na wielu częściach ciała, w tym na twarzy. Dzisiaj, nie widać na mej twarzy, żebym kiedykolwiek była oparzona, zostały tylko blizny w okolicach szyi i obojczyka.
Z perspektywy czasu widzę, że Bóg miał mnie w szczególnej opiece i pozwolił mi z tego wyjść bez większego szwanku.
O Nowennie Pompejańskiej usłyszałam od mojej przyjaciółki, która kiedyś ją odmawiała. Z racji tego, że chłopak odszedł ode mnie po 4-letniej relacji, postanowiłam i ja oddać się Matce Bożej w tej modlitwie. Rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie wiele razy, to fakt. Lecz teraz myślę, po jego zachowaniu, że jest to definitywny koniec. To jego wyobrażałam sobie jako mojego przyszłego męża i ojca naszych dzieci. To jego bezgranicznie pokochałam i mu ufałam. I nadal go kocham. Bardzo za nim tęsknię i o nim nieustannie myślę.
Nowennę Pompejańską zaczęłam odmawiać 15.08. – w Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, natomiast zakończyłam ją 07.10. – w Święto Matki Bożej Różańcowej. Nie było łatwo. Codzienne odmawianie 3 części Różańca Świętego nie było tak proste jak myślałam. Wymagało to ode mnie niezachwianej wiary, wielkiej nadziei, wytrwałości, poświęcenia, organizacji czasu oraz samodyscypliny. Czasami wstawałam o 5 rano, żeby odmówić 1 lub 2 części Różańca.
Modliłam się w intencji odnowienia i umocnienia miłości między mną a byłym chłopakiem, o jego chęci do walki o nas oraz o jego powrót do mnie, który pobłogosławi Pan Bóg. Swoją prośbę zawierzyłam Matce Bożej Pompejańskiej. Uwierzyłam, że Ona może mi pomóc i wstawić się w mojej prośbie u Pana Boga. Przez cały okres odmawiania Nowenny Pompejańskiej czułam szczególną obecność Maryi i Boga w moim życiu. Po prostu czułam, że są obok mnie i się mną opiekują. Wcześniej, tak szczerze, nie przepadałam za modlitwą różańcową. Wydawała mi się ona nudna i monotonna. Lecz w trakcie jej odmawiania (i to 3 razy dziennie) coś się zmieniło. Przeżywałam codziennie, razem z Matką Bożą, tajemnice radości, bolesne oraz chwalebne. Polubiłam i zrozumiałam tę formę modlitwy. I choć jeszcze nie otrzymałam łaski, o którą się modliłam, bardzo się cieszę i jestem dumna z tego, że odmówiłam Nowennę Pompejańską. Dała mi ona dużo siły. Nie czułam się w tym wszystkim samotna. Poczułam się lepiej. Wiem o tym, że Najświętsza Maryja nie jest wróżką, a Nowenna Pompejańska to nie jest magiczne zaklęcie, dzięki której otrzymujemy łaskę, o którą tak żarliwie prosimy. Modlitwa ta jeszcze bardziej zbliżyła mnie do Maryi i Boga. Jestem wdzięczna, że mają mnie w swojej opiece. Bez Ich obecności w moim życiu byłabym może nawet i na dnie. Aktualnie postanowiłam, że będę odmawiać Różaniec przynajmniej do końca października.
Wierzę w to, że w odpowiednim czasie Matka Boża i Pan Bóg przywrócą do mojego życia mojego byłego chłopaka i że tym razem zbudujemy nową, zdrową relację, bez wracania do starych schematów. Wierzę w to, że jeśli dwie osoby są sobie przeznaczone to zawsze znajdą drogę powrotną od siebie. Proszę Boga, żeby nie rozdzielał naszych dróg na zawsze, żeby zajął się nami i nam błogosławił.
Jeśli, ktoś z Was zastanawia się, czy zacząć odmawianie Nowenny Pompejańskiej, bez wahania odpowiadam: ZACZNIJ. Nawet jeśli nie otrzymasz łaski, o którą się modlisz, modlitwa ta niewyobrażalnie mocno przybliży Cię do Boga i Maryi. Nie będzie łatwo, ale będzie warto. Naprawdę.
Pamiętajmy, że Pan Bóg nie daje cierpień, których nie potrafilibyśmy w stanie udźwignąć. On w nas wierzy, więc i my w siebie uwierzmy. Powierzajmy się naszej Matce, która jak każda mama, nie chce widzieć cierpienia swoich dzieci; Ona zrobi wszystko, by nas ochronić. Ufajmy Bożemu Planowi. Wszystko dzieje się po coś i aby nas czegoś nauczyć.
Parafrazując św. Augustyna: ,,Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko jest we właściwym miejscu”. Uwierzmy w to, a nasze życie zacznie się zmieniać. 🙂