Nowennę Pompejańską odmawiam już któryś raz. Za każdym razem zostałam wysłuchana, a w trakcie modlitwy czułam wewnętrzy spokój i przeczujcie, że będzie dobrze jeśli zawierzę Najświętszej Panience…
Pierwszą Nowennę Pompejańską odmawiałam w intencji zdrowia taty, który zachorował na raka jelita grubego, a guz okazał się nieoperacyjny. Po pierwszym cyklu chemioterapii rozmawiałam z lekarzami, którzy po badaniach obrazowych nadal uznali guz za nieoperacyjny i powiedzieli, że będą podawać chemię dopóki organizm taty będzie w stanie ją wytrzymać.
Nie dawali nam szans i alternatywy leczenia. Po odmówieniu Nowenny Pompejańskiej a także Mszy Świętej o uzdrowienie… po guzie została blizna. Pamiętam jeszcze jak z rezygnacją dzwoniłam do Pani doktor czy tata zakwalifikował się na kolejną chemię czy badania z krwi są za słabe, a ona powiedziała żebyśmy dali sobie spokój z chemią i szybko załatwili chirurga. Dziś tata żyje i jest zdrowy.
Następne Nowenny Pompejańskie (nie pamiętam ile) odmawiałam za zdrowie dziecka, swoje i rodziny… Zawsze w trakcie jej odmawiania czuję się spokojna i zawierzam Najświętszej Panience decyzję. Teraz też odmawiam Nowennę pompejańską w intencji mojego związku żeby przetrwał kryzys, nie rozpadł się a był silniejszy niż kiedykolwiek.