Dokładnie rok temu dowiedzieliśmy się o chorobie nowotworowej syna. Diagnoza była ogromnym ciosem dla naszej rodziny, kostniakomięsak z przerzutami do płuc. Otworzyły się przed nami wrota onkologicznego piekła.
Zadawaliśmy sobie nieustannie pytanie dlaczego on, dlaczego nasza rodzina ,dlaczego te wszystkie dzieci na oddziale. Zaczęłam odmawiać nowennę pompejanską, ona z czasem dawała mi ukojenie i spokój. Choć droga była bardzo ciężka,dziś patrzę na mojego syna który zaczyna normalnie żyć, bez bólu, bez chemii.
Jesteśmy po pierwszej kontroli, wyniki są w porzadku , operacja płuc która miała się odbyć, nie odbyła się ponieważ przerzuty zniknęły. I choć powrót do normalnego życia jeszcze długi to wiem, że wszystko co zawdzięczamy to dzięki Maryi. Patrzę na syna i on jest dla mnie cudem , cudem uzdrowienia przez Maryję. Dziękuję Ci Maryjo.