Chcę się podzielić świadectwem po odmówieniu kolejnej nowenny pompejańskiej. Nigdy Mateńka mnie nie zawiodła, tak też było i tym razem. Moja córka od kilku lat spotykała się ze starszym o trzy lata chłopakiem. On wyjechał na studia, a ona po zdanej maturze do niego dołączyła. Mieszkali osobno, ale wspólnie często się spotykali. Pewnego dnia moje dziecko zostało zaproszone – zwabione do jego rodziny, niby na spotkanie „babski wieczorek”.
Gdy tam przybyła okazało się, że to wieczór modlitewny i nawracanie mojej córki. Kazano jej przyjmować do serca Chrystusa, obśmiewano Eucharystię, Matkę Bożą itd. To co moja córka przeszła nie da się opisać. Po powrocie skontaktowała się ze mną , bardzo płakała i przeżywała, budziła mnie telefonami w nocy. Chłopakowi nic nie mówiła, bo czuła, że on o wszystkim wiedział.
Po dwóch dniach znów została zaproszona, ale kategorycznie odmówiła spotkania. Gdy się dowiedział o tym jej chłopak, to dostał psychicznego rozstroju, zaczął jej wykrzykiwać, ze nie ma Chrystusa w sercu, że świat w którym on jest jest dobry, a jej świat zły itd. Córka poczuła się bardzo dotknięta. Otworzyła drzwi i wyprosiła go z mieszkania. Zabroniła mu się kiedykolwiek odzywać.
Kolejne dni i tygodnie były trudne. Ona przeżywała, a ja cierpiałam razem z nią. Chciała zmieniać miasto akademickie, a ja jej wciąż mówiłam, że za jej świadectwo wiary Chrystus jeszcze przygotuje jej coś wspaniałego. Bardzo się o nią bałam i na myśl mi przyszło „Chwytaj za różaniec, proś Mateńkę z Pompejów o dobrego i pobożnego chłopaka dla córki”
Po namowach moich i pewnej pani psycholog poszła na spotkanie wspólnoty dla studentów. Już pierwszego dnia poznała wielu fajnych ludzi. Na kolejnym spotkaniu jej uwagę zwrócił pewien chłopak i ze wzajemnością. Dokładnie w dniu, kiedy rozpoczęłam część dziękczynną nowenny pompejańskiej pierwszy raz ci młodzi ludzie umówili się ze sobą, a ostatniego dnia nowenny pompejańskiej zostali parą. Widać, że bardzo się dopasowali, zależy im na sobie, a co najważniejsze nie wstydzą się rozmawiać o wierze, idą razem do kościoła.
Nie wiem, jaki plan przygotowała Opatrzność dla mojego dziecka, wiele może się jeszcze w jej życiu zmienić, ale wiem jedno, że Matka z Pompejów pomogła mi po raz kolejny i dała znaki, że ze mną jest. Dziękuję Ci Mateńko za Twoją opiekę i pomoc.