O nowennie pompejańskiej usłyszałam od mojej Mamy. Podeszłam sceptycznie ale pomyślałam chce niech się modli. Pewnego dnia dowiedziałam się że mam brzydkie znamię w dwa dni umówiłam dermatologa i wiadomość jak grom z jasnego nieba to napewno czerniak oby tylko nie był już w bardzo zaawansowanym stadium.
Mój świat się zawalił w domu czekający mąż malutka 9 miesięczna córeczka … W kolejne dwa dni umówiłam usunięcie znamienia zostałam poinformowana co dalej wycinek poszedł do badania histopatologicznego czekanie dwa tygodnie o zgrozo po tygodniu życia na tak zwanym autopilocie i ciągłym płaczu brałam dziecko na ręce i myślałam jak mąż jej powie że mamy już nie ma … Wtedy pomyślałam nowenna pompejańska… Pewnie Matka Boża jest zła że nie sięgam ostatnio po różaniec ale spróbuję …
Pierwszego dnia po modlitwie niesamowity spokój, kolejne dni mijały coraz spokojniejsza byłam załamanie przychodziło raz dziennie to już nie tak zle nim się obejrzałam minęły dwa tygodnie pojechałam na ściągniecie szwów i mówią są wyniki patrzę i nie wierzę własnym oczom MELTUMP cokolwiek to jest wysłałam koleżance ona skonsultowała z onkologiem stan pośredni między znamieniem a czerniakiem.
Jak to chyba cud nawet nie chyba a napewno! Przecież dermatolog widziała Czerniaka. Dalej sprawy potoczyły się już szybko bardzo dobry lekarz onkolog badania skierowanie na szersze wycięcie już 20 mają. Drugi raz będzie czekanie na wynik ale wiem że Maryja jest ze mną i wynik napewno będzie dobry !
Serdecznie pozdrawiam i zachęcam niedowiarków jak ja. Kto nie próbuje ten łask nie otrzymuje !