Stworzyliśmy kochającą się rodzinę. Lata mijały, a nasza miłość małżeńska kwitła. Aż nadszedł czas mojej menopauzy. Nie odczuwałam dolegliwości natury fizycznej, ale byłam jak wydmuszka – pusta w sercu, duszy, jak manekin. Moja potrzeba współżycia z mężem zmalała prawie do zera, a on czuł się odrzucony, niekochany, niepotrzebny, niemęski.
Zaczęliśmy oddalać się od siebie, właściwie żyliśmy, jak współlokatorzy, a nie małżeństwo. Mąż wieczory spędzał przed telewizorem, a ja przygotowywałam się do pracy na kolejny dzień. Tak minęło ok. 5 lat. Raz było lepiej, raz gorzej – jak wykres paraboli, ale oboje byliśmy coraz bardziej nieszczęśliwi, samotni, niekochani.
Podejmowaliśmy rozmowy na ten temat, zmienialiśmy coś w naszych relacjach, ale na krótko i znów było gorzej. Mąż zaczął szukać ratunku dla nas, był na spotkaniu Trudnych Małżeństw, ale ja uważałam, że wszystko się ułoży, kiedy minie u mnie to ,,odrętwienie”, że trzeba tylko czasu i cierpliwości. Ale cierpliwość męża i jego miłość wyczerpały się : szukał przyjaciela, któremu mógłby się zwierzyć ze swoich problemów, zapytać czy tak musi wyglądać małżeństwo po ponad 30 latach wspólnego życia i znalazł … ale przyjaciółkę.
Sprawa się wydała, gdy przeczytałam od niej SMS-a. W jednej chwili runął mój cały świat, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi, tak byłam przerażona swoim odkryciem. Mąż tłumaczył, że to zwykła przyjacielska relacja i ja mu wierzę, ale od tej chwili nie mogłam ani jeść ani spać, czułam, że tracę zmysły i nawet chciałam zwariować, żeby nie czuć tego strasznego bólu. Czułam, jak dusza wyje z rozpaczy i błagałam Boga o ratunek, bo wiedziałam, że tylko w Nim nadzieja.
Gdy po dwóch dniach nieco ochłonęłam, zaczęłam szukać w internecie podpowiedzi, co ja mogę zrobić dla ratowania naszego małżeństwa. Wyszukałam nagrania wykładu p. Jacka. Położyłam się ze słuchawką w uchu i zasnęłam. Obudziłam się na słowa NOWENNA POMPEJAŃSKA. To było, jak promień słońca dla mojej zbolałej duszy, już wiedziałam, gdzie mam szukać ratunku. Od razu usiadłam, wyszukałam, w jaki sposób odmawia się tę Nowennę Pompejańską i jeszcze przed północą odmówiłam trzy części różańca.
Przez cały czas modlitwy płakałam, jak bóbr uświadamiając sobie tragiczny stan naszego małżeństwa, ale jednocześnie nie mogąc uwierzyć w to, że sam Bóg podpowiedział mi, gdzie mam szukać pomocy.
Modliłam się co dzień z wielką wiarą, że ,,u Boga niema nic niemożliwego”, ale jednocześnie podjęłam pracę nad swoim stosunkiem do męża, nad swoim charakterem. Nie mogłam oczekiwać tego samego od niego, bo mąż powiedział, że jemu już się nie chce zabiegać o nas, że to nic nie da, a ja wierzyłam, że Maryja wyprosi dla nas ,,przemianę wody w wino”. I tak się stało!!! MARYJA URATOWAŁA NASZE MAŁŻEŃSTWO.
Zanim zakończyłam odmawiać część błagalną, mąż stwierdził, że w naszym życiu wydarzył się cud, bo człowiek (znaczy ja) sam z siebie nie może zmienić się tak diametralnie: moje małżeństwo zaczęło się zmieniać, bo pod wpływem odmawiania różańca zaczęła zmieniać się 1/2 naszego małżeństw czyli żona- chcesz zmian, zmień najpierw siebie. Bogu niech będą dzięki za natchnienie do podjęcia Nowenny Pompejańskiej a Królowej Różańca Świętego za wyproszenie ratunku dla naszego małżeństwa. Jutro rozpoczynam drugą Nowennę o ,,wskrzeszenie wzajemnej miłości” w naszym małżeństwie, bo tego nie da się wypracować, to może dać tylko ten, który sam jest MIŁOŚCIĄ.
mareng88@gmail.com