Az nie sposob wyliczyć wszystkich łask i zmiany jakie dokonywały sie we mnie i w moim pogmatwanym życiu za sprawa nowenny pompejańskiej. Matula najkochańsza leczyła wszystko po kolei poranienia z dziecinstwa, niedowartosciowanie, wyciagała ze wszelkich uzaleznien o ktorych az wstyd pisac, a ktore ciagneły w dół, w depresje i coraz wieksza niechec do zycia do powstawania z upadkow. Odmawiam juz piata pompejanke i serce raduje sie ze teraz uzalezniam sie coraz bardziej od modlitwy ktora koi wszelkie niepokoje, rany brak wybaczania. Kiedys wybaczac, podac reke na zgode przychodzilo z takim trudem, a teraz dzieki modlitwie to sie udaje. Ostatnia moja pompejanka byla w intencji chorej na raka Pani Eli ktora dalego jest od Boga, Wiele watpliwosci miałam czy jest sens sie za kogos modlic jesli ta osoba od wielu lat stroni od Boga wiary, a tu ostatni dzien mojej nowenny a jej córka pisze ze rak jest niezłosliwy. Nikt tak jak Matula nasza nie rozwiewa naszych watpliwosci, Ona zna czas i miejsce, wiec chwytajcie za rozaniec i przylgnijcie całym sercem do tej jakze wspaniałej modlitwy. Tam gdzie juz nie ma nadziei prosze was wezcie do reki różaniec i sami zobaczycie jakie łaski na was stapia. Nie ustawajcie w modlitwie różancowej, tylko tego sie lekam zeby Matula juz nigdy nie pozwoliła mi wypuscic z reki różaniec.