Jest to moje drugie świadectwo publikowane na tej stronie. Nowenn pompejańskich odmówiłam łącznie już 6, w tym dwie o zajście w ciążę. Pisząc ten tekst jestem w 8 miesiącu – najwyższy czas opowiedzieć o cudzie jakim obdarzył mnie Bóg.
Jeszcze we wczesnej młodości, wiedziałam że mogę mieć problem z poczęciem. A wszystko przez ,,figle” jakie płatał mój organizm. Jedni lekarze diagnozowali zespół policystycznych jajników, inni tę diagnozę obalali, twierdząc żeby tylko brać witaminy, suplementy i po prostu się starać. Do dzisiaj nie wiem czy mam ten zespół czy nie.
Związek małżeński zawarliśmy z mężem w sierpniu, 2021 roku. Już w październiku rozpoczęłam nowennę pompejańską w intencji poczęcia dziecka.
Przez kilka lat, nic się jednak nie działo. Rok wcześniej odmówiłam również Nowennę o pomoc w problemach hormonalnych – nic szczególnego się nie wydarzyło, ale i ja sama niezbyt przykładałam się do naprawy swojego zdrowia. Nieregularny tryb życia, wyjazdy zagraniczne i stres z tym związany, niezdrowa dieta, często też alkohol pity w ramach rozrywki i – te wszystkie czynniki raczej oddalały mnie od zajścia w upragnioną ciążę.
Końcem 2023 zaczęłam interesować się dietetyką hormonalną. Przeglądałam dziesiątki artykułów na temat poprawienia wydolności swojego organizmu, suplementacji, porobiłam badania z krwi które sporo mnie kosztowały. Skorzystałam nawet z usług dietetyka klinicznego, który rozpisał mi dietę – jednak taki ,,szablonowy jadłospis” zamiast dać mi zastrzyk motywacji do działania, jeszcze bardziej mnie zniechęcił. Posiłki w nim zawarte nie były zbyt tanie, a poza tym musiałabym dodatkowo gotować osobno dla siebie i męża, co przy sporej ilości zajęć mnie ograniczało. Nie potrafiłam się zorganizować, tym bardziej, że mąż zajęty swoimi sprawami i pracą, nie udzielił mi potrzebnego wsparcia – to ,,przygniotło mnie jeszcze mocniej do ziemi”.
Postawiłam na samą suplementację i trochę więcej ruchu, nic poza tym, żadnych wymyślnych diet. Schudłam zdrowo parę kilogramów. Przebadaliśmy męża pod kątem witamin i zaczęliśmy u niego również suplementację witaminą D która pełni kluczową rolę przy płodności, oraz cynku. Mąż miał skrajne niedobory, które uzupełnił.
W marcu 2025 roku rozpoczęłam drugą nowennę pompejańską – tym razem o pomyślny przebieg terapii w klinice leczenia niepłodności . Ustaliliśmy wizytę na 12 czerwca, kiedy powrócę z delegacji zagranicznej, aby się przebadać i poznać ewentualne przyczyny braku poczęcia. Przestałam fiksować na punkcie macierzyństwa, to znaczy czytać o przyczynach niepłodności i zamartwiać się upływającym czasem…
Do poczęcia doszło w lutym 2025 roku, w 35 wiośnie mojego życia ,tak więc podczas drugiej nowenny pompejańskiej byłam już w ciąży, nawet o tym nie wiedząc! Oczywiście, zanikła mi miesiączka ale dwa lata temu, przeszłam alergię skórną i okres zatrzymał się na 3,5 miesiąca – wiec pomyślałam, że i tym razem może być jakaś inna przyczyna, np. zakażenie bakterią Helicobacter Pylorii. Moje objawy ciążowe również były dość niespójne : biegunki na przemian z zaparciami. Potem doszedł jeszcze wstręt do wędlin i odruch wymiotny na pastę do zebów. Pobyt w Niemczech spędziłam w niewiedzy. Co prawda przeszło mi przez myśl, że mogę być w ciąży ale jakoś sama nie mogłam w to uwierzyć, więc po prostu oddaliłam tę myśl.
Dopiero podczas podróży do Polski, pojawiły się objawy. Długie godziny w busie, drętwienie kończyn, zimne poty , silne mdłości – pomyślałam, że może to objawy choroby lokomocyjnej która czasem mi się uaktywniała. Jadąc na obiad z rodzicami samochodem już w Ojczyźnie, również pojawiły się mdłości! 15 maja klęcząc przy Najświętszym Sakramencie , dziękowałam Bogu za owocny pobyt za granicą i szczęśliwy powrót. Wtedy też ogarnęło mnie silne przeczucie, że coś się w moim organizmie zmienia. Intuicja powiedziała mi, żeby kupić test ciążowy, który wykonałam już następnego dnia z samego rana. Bardzo szybko pojawiły się na nim 2 czerwone, grube kreski. Do lekarza udałam się kilka dni później. Potwierdził ciąże – płód miał już 106 gram i był bardzo ruchliwy, jakby chciał powiedzieć: ,,Cześć mamusiu, ja tu naprawdę jestem a Ty nadal nie wierzysz”!
Pan Bóg zadział w odpowiednim czasie – oszczędził nam długich i kosztownych terapii, wizyt u specjalistów, dodatkowo utrzymał mnie w niewiedzy pozwalając jechać w delegację i zarobić trochę gotówki. Jednocześnie zatroszczył się aby nic mi się nie stało i abym wróciła szczęśliwie. Gdybym dowiedziała się wcześniej, na pewno z uwagi na dobro dziecka bym tak daleko nie wyjechała…
Dziękuje Ci Matko Boża Pompejańska za ten dar! Mimo, iż musiałam czekać prawie 4 lata to było warto! Dodam jeszcze, że podczas odmawiania drugiej nowenny, gdzieś pod koniec poprosiłam Matuchnę o jakiś znak… I przyśnił mi się niemowlak w wózku, zdrowy , duży chłopiec! Rok przed poczęciem zadzwoniłam do sióstr z Krakowa z prośbą o przesłanie paska Św. Dominika, zanosząc również do niego prośby. Synek otrzyma imiona Wojciech, Dominik – jedno po swoim patronie.