Temat nowenny pompejańskiej przewinął się parę razy w moim gronie rodzinnym, jednak w przeszłości nie odczuwałam potrzeby/ nie miałam intencji, która miałaby skłonić mnie do tej modlitwy. Wszystko zmieniło się, gdy na świecie pojawiła się moja córka.
W wieku około 6 miesięcy, zaczęły pojawiać się u niej nawracające zakażenia układu moczowego (ZUM-y). Badania, lekarze, antybiotyki i niewiadoma, skąd to się wzięło. Choć córka, będąc jeszcze w moim brzuchu, miała zauważone powiększone miedniczki nerkowe, nikt z lekarzy, gdy zaczęły się problemy, nie przykładał do tego uwagi, twierdząc, że mimo, iż są powiększone, to mogą się pomniejszyć.
Wtedy w swojej bezradności sięgnęłam po raz pierwszy po pomoc Matki Bożej poprzez nowennę pompejańską. Znaleźliśmy na własną rękę lekarkę- chirurga dziecięcego, nefrologa, która zdiagnozowała problem córki. Diagnoza- odpływ pęcherzowo-moczowodowy 3 i 4 stopnia (wymagające ingerencji chirurgicznej), nefropatia, uszkodzenie nerki. Znowu badania, szpitale, leki. Zakaz kąpieli w basenach (nawet w prywatnym, tylko dla córki), morzach, nakaz szybkich prysznicy. 2 lata codziennie na antybiotyku.
I choć córki nie ominął zabieg, leki, kontrole, to widzę w tej sytuacji ogromną moc nowenny pompejańskiej. Widzę to w trafieniu na odpowiednich ludzi (lekarce, znajomym, którzy pomagali nam kupować stały antybiotyk nie dostępny w naszej okolicy) oraz w swoim spokoju i przyjmowaniu rzeczy z ufnością, że to służy dobru córki. Dzisiaj córka ma już 6 lat i choć jedna nerka jest nadal trochę mniejsza, to wg naszej lekarki jest bardzo silna. W te wakacje dostała w końcu pozwolenie na pływanie, ponieważ cechy odpływu pęcherzowo-moczowodowego się cofnęły! Zaszklone oczy naszej lekarki, gdy potwierdzała to na usg, to coś czego nie zapomnę.
Widząc jak wielką moc ma ta modlitwa, 28 dni temu rozpoczęłam swoją kolejną nowennę pompejańską, tym razem w intencji swojego zdrowia psychicznego, które w ostatnich latach bardzo się załamało i manifestowało się m.in nawracającymi atakami paniki. Choć jestem w połowie, już zaczynam dostrzegać pierwsze jej działania, chociażby w poprawie relacji w mojej rodzinie oraz w moim podejściu do różnych spraw z większym spokojem.
Jestem niezwykle wdzięczna, że mamy ratunek w tak cudownej modlitwie.
Dziękuję za piękne świadectwo.
Niech Maryja ma was w swojej opiece.