Dowiedziałabym się o chorobie taty, w tamtym momencie nic jeszcze nie było wiadome, tylko tyle, że to rak. Przez przypadek przeglądając Instagram zobaczyłam świadectwo jakiejś kobiety o uzdrowieniu dzięki nowennie pompejańskiej. Zaczęłam ją odmawiać.
W trakcie trwania nowenny okazało się, że to łagodny rodzaj raka- czerwienica. Tata zaczął brać leki. W trakcie odmawiania nowenny czułam opiekę Matki Bożej. Wszystko zaczęło się układać, rzeczy codzienne. Po kolejnych badaniach okazało się, że trafiono z lekami i poziom krwinek się unormował.
Tata cały czas bierze leki, ale poziom krwinek nie rośnie, tylko utrzymuje się na dobrym poziomie. Lekarz powiedział, że po wynikach w ogóle nie widać żeby był chory.