Nowennę w intencji znalezienia dobrej pracy odmawiałam dwa razy. Pierwszą nowennę zaczęłam w momencie kiedy pojawił się ogromny kryzys, bo przez dość długi czas nie było żadnego odzewu pomimo moich wielu aplikacji i przesyłania CV w przeróżne miejsca i pomyślałam wtedy, że nowenna to moja przysłowiowa ostatnia deska ratunku.
I tak było, bo już w części błagalnej zaczęły dzwonić telefony zarówno z miejsc w które aplikowałam, ale także pojawiły sie oferty pracy czy stażu z zupełnie przypadkowych miejsc, bo ktoś, gdzieś dowiedział się, że szukam i postanowił się odezwać. I nagle okazało się, że mogę wybierać i przebierać w ofertach, ale ostatecznie zdecydowałam się na miejsce które wydawało mi się najsensowniejsze i najbardziej korzystne dla mnie.
Ta praca, osoby z którymi pracowałam- wszystko wydawało się piękne, ale po 3 miesiącach okazało się, że firma nie jest w stanie opłacać tylu pracowników, bo zaczyna mieć problemy finansowe i została podjęta decyzja, że trzeba się pożegnać z jedną osoba, a że byłam najkrócej – padło na mnie. Zaczął się płacz, wysyłanie CV na nowo i znowu cisza.. I wtedy kolejny raz rozpoczęłam nowennę o dobrą pracę. Tym razem skończyłam nowennę i wciąż była cisza..
I ta cisza trwała prawie rok, aż otrzymałam telefon z miejsca, w które aplikowałam przez cały ten czas szukania pracy przed pierwszą nowenna, jak i przed drugą, a także w trakcie i po jej skończeniu. Telefon z miejsca w które bardzo chciałam trafić. I kiedy przechodzilam rozmowy kwalifikacyjne, kiedy czekałam na decyzję czułam ogromny pokój i zapewnienie Maryji, że będzie dobrze. Dostałam tą pracę. Trafiłam na wspaniałych ludzi z którymi współpracuje, na cudowne szefostwo, niesamowite warunki pracy o jakich nawet nie marzyłam 🙂 Jestem wdzięczna Maryji i Bogu za to miejsce. 🙂