Po 3latach odmawiana nowenny modliłam się za siebie.W życiu spotkało mnie wiele przykrych spraw i to sprawiło że się załamałam. Nic mi się nie chciało robic, w domu bałagan, brak wiary w siebie i swoje możliwości. Ciągle spóźnialam się wszędzie. I to poczucie winy że nic nie wychodzi mi. Że jestem jakaś taka nie udana i nic nie osiągnęłam w życiu. Dzięki modlitwie zrozumiałam że wszystko w życiu jest po coś. I jeszcze dużo dobra i szczescia przede mną. A gdy dopada mnie smutek i przygnębienie to sięgam po modlitwę. Smutek pochodzi od złego który chce nas pogrążyć i zniechęcić. Bóg jest miłością i dobrocią i tego z calego serca życzę wszystkim którzy przeczytają to świadectwo. A gdy jest smutno i źle to najlepiej przytulić się do naszej Kochanej Mateńki i prosić ją o pomoc i wskazówki co czynić. Z Panem Bogiem.