O niesamowitej mocy Nowenny Pompejańskiej dowiedziałam się w styczniu 2020 roku od koleżanki. Poczytałam w internecie świadectwa innych osób. Moją uwagę zwróciło to,że w momencie odmawiania nowenny szatan bardzo działa i wszelkimi sposobami stara sie zniechęcić do odmawiania tej modlitwy. Ze względu na to bardzo długo zastanawiałam się nad rozpoczęciem modlitwy. Myślałam sobie,że jeśli nie dzieje sie nic strasznego w moim życiu to nie warto kusić losu. W lipcu 2020 roku dowiedzieliśmy sie,że mój tata jest bardzo ciężko chory. Po przeprowadzeniu szeregu badań okazało się,że ma guza mózgu (nowotwór złośliwy). Lekarze mówili że guz rośnie od kilku lat i znajduje się na obu półkulach płata czołowego. W związku z tym operacji nie można przeprowadzic, bo mogłaby ona doprowadzić do uszkodzenia innych funkcji organizmu. Wtedy też stwierdziłam,że nic innego nam nie pozostało tylko sie modlić. Pod koniec września rozpoczęłyśmy z mama nowennę pompejańską. Modliłyśmy się o uzdrowienie taty. Co prawda ten okres był bardzo trudny,tata przyjmował chemię,wtedy był bardzo nerwowy. Przeszliśmy w dodatku w tym czasie COVID i też nie było łatwo, ale nie poddałyśmy się. W 53 dniu nowenny po badaniach kontrolnych u taty okazało się,że guz przestał rosnąć i leczenie zadziałało. Nawet teraz gdy to pisze przechodzą mnie dreszcze. Dziękuję Ci Najświętsza Panienko,że zostawiłaś nam tatę. Na pewno będę wracać do tej nowenny. Moja mama zmówiła już drugą,ja też, ale tym razem w innej intencji. Jeszcze czekamy na rozwiązanie problemu, ale nie zamierzamy zaprzestać modlitwy. Zachęcam do modlitwy,naprawde warto…