Moja przygoda z nowenną pompejańską rozpoczęła się kilka lat temu. Pomimo odprawianej teraz trzeciej nowenny, nie napisałam jeszcze nigdy świadectwa. Pierwszy raz o nowennie usłyszałam, gdy kuzynka zachorowała na raka. Diagnoza lekarzy była jednoznaczna-nie ma szans. Zaraz po ukończonej nowennie dostałam wiadomość, że choroba się zatrzymała i jest lepiej. Pomimo tego, iż kuzynka kilka lat później zmarła, nie zapomnę tych paru miesięcy szczęścia jakie nam towarzyszyło i jej uśmiechu. Wiem też, że dzięki modlitwie łatwiej jej było odejść z tego świata. Żadne „Zdrowaś Maryjo…” nie idzie w eter, Matka każdego z nas wysłuchuje i wyprasza łaski, o których może nawet nie mamy pojęcia. Dlatego właśnie jestem w trakcie kolejnej nowenny. Czas spędzony na modlitwie to czas spokoju i wyciszenia wszystkich stresujących sytuacji każdego dnia. Jest mi lżej na sercu!!
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
0 komentarzy
najnowszy