Jestem na 38 dniu swojej pierwszej w życiu nowenny. Chciałam zacząć ją kilka razy, ale zawsze bałam się, że nie podołam. W końcu przyparta do muru finansowego, w sytuacji tak kompletnie beznadziejnej gdzie chyba już nikt tu na ziemi nie mógłby mi pomóc nawet Sąd, prawnicy i cała reszta specjalistów rozkładali ręce A kwota nie do spłacenia dla mnie. Postanowiłam chwycić różaniec myśląc, że jak nowenna mi nie pomoże to już nic. Wiele lat modliłam się w tej sprawie, zawsze była pomoc, ale to przede wszystkim nadzieja, która mnie wyciszała. Po 28 dniach nowenny 28 listopada wydarzył się cud znaczna część została umorzona powołując się na paragrafy których nie wychwyciło wielu prawników. Radość, szok, niedowierzanie, cud nie wiem jak to nazwać. Wszystkim na około opowiadam o swoim cudzie nowenny. Moja nowenna kończy się 24 grudnia tak 24 grudnia. Dług jeszcze nie jest całkowicie umożony, ale jego duża część. Trwam dalej, polecam wszystkim i wiem, że to nie jest moja ostatnia nowenna. p.s. też są chwile ciężkie też myśli mi uciekają, ale trwam i walczę dalej. Dziękuję Maryjo za wszystko ❤