Szczęść Boże, Witam wszystkich. Mam 24 lata. O nowennie dowiedziałam, się z internetu, mam za sobą mało sympatyczne dzieciństwo i poznałam bardzo dobrego chłopaka, który obecnie jest już moim meżem oraz który ma bardzo dobre serce jednak nie po drodze mu do Pana Boga i koscioła, jest człowiekiem czasami za bardzo wybuchowym oraz zawsze musi miec racje, inaczej kłónia… Nowennę próbowałam odmawiać już kilka razy, jednak udało się do końca tylko raz. Nowenna dotyczyła umocnienia wiary w Boga i nawrócenia. Maryja dopomogła, bałam sie jak będzie wyglądała relacja mojego męża z księżmi przed slubem,.., ślub…Mąż jest wierzącym człowiekiem, jednak ta wiara została mu przekazana w mało odpowiedni sposób. Moi teściowie chodzą rzadko do kościoła, w sumie nie wiem od czego to zależy…chyba chęci…i on tez był tak nauczony. U mnie sytuacja wyglądała inaczej, co niedzielna msza, w domu babcia się modliła rodzice, widziałam to…Nowennę zaczęłam odmawiać 25 sierpnia, walka trwa, modlę o łaskę pokory dla mojego męża oraz nawrócenie całym sercem do kościoła. tak by mógł kiedyś tę wiarę przekazać dzieciom….obecnie słyszę ze chodzi tylko dla mnie, jednak widzę jak Maryja próbuje nam pomóc, widzę to że odkąd jest ze mną to uczęszcza co niedziele na msze, ze stara się.,..Maryja dopomogła ze pogodził się z bratem. Jednak to jeszcze długa droga….Walka, trwa proszę o westchnienie do Pana Boga za mnie…o siłę i cierpliwość…czasem mam ochotę skończyć ze sobą, bo przez zachowanie kiedyś mojego ojca…niestety uraz cichej i słuchającej się osoby został…i podczas kłótni zawsze mam wrażenie ze to ja najgorsza, przeze mnie wszystko… bo czym więcej się modlę tym widzę jak szatan atakuje przez kłótnie z błahego powodu….Jednak wierzę, że Maryja mi dopomoże i na pewno to nie będzie moja ostatnia nowenna. Pozdrawiam.