W marcu 2019 roku zachorowała moja mama . Przez dwa tygodnie lekarze nie mogli postawić diagnozę , przeszła szereg badań . Miała zimne poty , ciśnienie jej bez przerwy skakało do góry . Któregoś dnia myślałam że już umrze . O nowennie Pompejańskiej słyszałam już dawno że jest nie do odparcia i zaczęłam się modlić do naszej niebieskiej Mateczki . Kiedy było już naprawdę źle przyszedł do niej kardiolog zobaczył jej prześwietlenie płuc a na tym prześwietleniu było widać też serce . Zaraz przekierował ją na oddział kardiologiczny . Zrobił ech serca i okazało się że ma zapalenie mięśnia sercowego . Wyniki były bardzo złe . Wydajność serca malutka nie pamiętam dokładnie ile procent miała . I do tego podejrzewał że uszkodziło wątrobę i ma marskość ale żeby się upewnić zlecił rezonans magnetyczny . Świat mi się zawalił . Płakałam , nie mogłam jeść ani normalnie funkcjonować . Modliłam się i prosiłam Mateczkę o zdrowie dla niej . Odmawiałam też inne modlitwy . Koronkę do Miłosierdzia Bożego , modlitwę do świętej Rity i modlitwę o uzdrowienie . Gdy się modliłam czułam lekki spokój a głęboko w sercu odczuwałam że będzie wszystko dobrze . I tak się stało , mama nie miała marskości wątroby , odetchnęłam z ulgą jeden problem mniej . Upadłam na kolana z płaczem i dziękowałam mojej kochanej Mateczce . Mama trafia na wspaniałego lekarza który ją powoli wyprowadza z choroby . Jestem mu ogromnie wdzięczna . Po ponad roku leczenia mama jest na dobrej drodze . Serce coraz lepiej funkcjonuje .Lekarz jest także zadowolony z jej ostatnich wyników . Wiem że to zasługa najukochańszej Matki niebieskiej . Módlcie się bo modlitwa działa cuda . Teraz jestem w trakcie drugiej nowenny Pompejańskiej , modlę się o swoje zdrowie (żebym nie miała raka szyjki macicy) no i mam depresję . Ale modlitwa daje mi siłę w oczekiwaniu na wyniki . Chciałbym prosić was o modlitwę za mnie . Bóg zapłać ♥️