Chcialabym podzielic sie z Wami moim swiadectwem dotyczacym ogromnej woli walki dla Mojego dziadka. Od wzesnia zeszlego roku, od kiedy wykryto raka prawego pluca Moj 92-letni dziadek (czynny zarowno pod wzgledem fizycznym jak i umyslowym) zaczal borykac sie z problemami zdrowotnymi. Przyjal 5 naswietlan, ktore dzieki modlitwie NP i wstawiennictwu NMP zdzialaly cud. Rak zniknal, a wraz z Nim dziadek po czesci zaczal sie czuc lepiej. Mimo wszystko o paru tygodiach zaczal znowu opadac z sil, lezal, juz prawie nigdzie nie wychodzil, az ponad 2 tyg, temu dostal (kolejnego jak twierdzili lekarze) udaru mozgu, ktory spustoszyl w jego organizmie ogromna zmiane, a przede wszystkim zabral mowe, chcec do picia, jedzenia… walka o zdrowie dziadka calej rodziny trwala ponad tydzien. Niezliczone litry lez, chcec niesienia pomocy, modlitwy… ale Ja prosilam o jedno Maryje… Podarowalam Matce Najswietszej pod opieke dziadka i prosilam: Jesli taka jest wola Pana chcialabym, aby dziadek sie nie meczyl, a wiem jak trudno bylo mu przetlumaczyc, ze jesli bedzie taka potrzeba to oddamy dziadka do szpitla w celu poprawy jego zdrowia. Maryja wysluchala Moich prosb. Dziadek 11 lutego po kilkudniowej walce zmarl w swieto Objawienia Matki Bożej w Lurt. Wierzę w to, że Maryja otoczyła dziadka opieką i zaprowadziąa Go ku Bramy Niebios, aby cieszyl sie juz radoscia w Niebie i spogladal na Nas z nieba. Choc pozostal bol i putska to czuje i wiem, ze moje modlitwy zostaly wysluchane i Matka Boza zaopiekowala sie zarnow dziadkiem jak i nasza cala rodzine. To prawdziwy cud, za ktorym Matko Boza bardzo Ci dziekuje! Za to, ze obdarzasz mnie ogromna opieka i jestes przy mnie w kazdej chwili. Teraz pozostalo Nam sie zaopiekowac nasza babcia, ktora ma 89 lat i bardzo teskni za swoim mezem, z ktorym spedzila 68 lat w malzenstwie. To piekny okres i wiem, ze babcia wspolnie z Nami napewno sobie poradzi.