Urodziłam córeczkę z chorobą genetyczną nie uleczalna. Oleńka bardzo cierpiała, miała problemy ze skórą. Podczas pobytów w szpitalach bardzo dużo się modliłam o cud uzdrowienia dla niej. Pewnego dnia dowiedziałam się o tej pięknej, a jednocześnie trudnej modlitwie NP. Zaczęłam odmawiać, i wówczas w ostatni dzień odmawiania mojej nowenny pompejańskiej Oleńka zmarła.
Wtedy nie odczulam, nie myślałam że wydarzył się cud. Wówczas może poczułam trochę żalu dlaczego…? Dzisiaj wiem że taka była wola Boża, że takie rozwiązanie było najlepsze. Ola już nie cierpi, ale cieszy się anielskim szczęściem w niebie. A my otrzymaliśmy w darze jeszcze trójkę zdrowych, wspaniałych dzieciaczków. Dziękuję Maryi za wyproszenie dla Nas tak wielkiego cudu. Kochana mateczko miej Nas w opiece.
Być może Bóg przez te Nowennę przygotowywał Cię na to odejście. Wszelkich błogosławieństw życzę:)