Nowennę znałam już od dłuższego czasu, ale nie miałam motywacji, aby ją odmawiać… do czasu choroby Taty. Zderzenie z depresją było dla mnie szokiem. Jedyne, co mi wtedy przyszło do głowy to odmawianie Nowenny. Byłam zrozpaczona i przerażona, ale wiara pomogła. Razem ze mną Nowennę odmawiała siostra. Od tego czasu minęło kilka lat i jest znacznie lepiej, myślę, że choroba minęła. Po raz drugi Nowenna pomogła, kiedy byłam w ciąży i okazało się, że dziecko ma podejrzenie wady genetycznej. Od razu zaczęłam modlić się do Matki Boskiej Pompejańskiej z błaganiem o pomoc. W trakcie Nowenny, po kolejnych wynikach badań podejrzenie wady nie zostało potwierdzone. Opiekę Matki Boskiej nad dzidziusiem czułam do samego jego przyjścia na świat. Synek jest zdrowy, obecnie ma już roczek i… wspaniałego dziadka.
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
0 komentarzy
najnowszy