I stało się! Pokrzepiające były dla mnie liczne świadectwa osób, których modlitwa została wysłuchana lecz czekałam, kiedy i mnie Kochana Mateńka wysłucha… Niewymownie dziękuję Ci Pompejańska Królowo Różańca Świętego za sprzedaż domu. Nasza sytuacja wyglądała tak: podjęliśmy z mężem (jak się okazało pochopną decyzję) o zakupie domu. W związku z tym, że mąż pracuje 50 km. od domu – po kilku miesiącach uznaliśmy, że stosowniejszym będzie przeprowadzić do tego miasta, okolicznej wsi, w kierunku którym codziennie dojeżdża. Mąż w międzyczasie zaczął wykańczać dom, dokładaliśmy pieniądze, a ta patowa sytuacja uczyła nas życiowej pokory i cierpliwości. Nie ukrywam łez rozpaczy, apatii, załamań, kłótni, obwiniania się nawzajem z powodu niewłaściwego wyboru miejsca zamieszkania. Nasze plany trzeba było odroczyć, „stanąć” w miejscu, poczekać, aż dom się sprzeda. Pojawiali się zainteresowani, ale nikt konkretny, kto zechciałby w nim zamieszkać. Kilka tygodni po wystawieniu ogłoszenia w biurze nieruchomości odmówiłam Nowennę Pompejańską. Postanowiłam, że odmówię raz, a porządnie, czyli skrupulatnie i pobożnie, niekiedy z żalem, smutkiem, innego dnia z ufnością i miłością: 4 części, na które schodziło mi dziennie około 4h. Również modlitwy do św. Józefa, św. Antoniego, św. Faustyny, odwiedziliśmy 2 sanktuaria. W przeciągu tego czasu oczekiwania (rok i 3 miesiące około) dużo czytałam o tematyce: wysłuchane modlitwy, wola, opatrzność Boża, ufność. Akt notarialny sprzedaży został podpisany w dniu 22 sierpnia, czyli święto Maryi Królowej… Jeszcze łzy wdzięczności i przeproszenia za niedowierzanie cisną się do oczu. Zostaliśmy wysłuchani, nawet w tym względzie, że kupujący nie brali kredytu na zakup. Jestem pewna, że ten czas doświadczeń był nam potrzebny, by nasza duchowość się rozwijała, wiara umacniała – to jest kluczowe dla życia wiecznego.