O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się z internetu, gdy mama zachorowała na raka jajników. Nie podjęłam się jednak tej modlitwy od razu, ponieważ stwierdziłam że nie dam rady odmówić trzech części różańca dziennie. Przyznam się, że do tej pory bardzo rzadko modliłam się na różańcu.
Badanie histopatologiczne po operacji wykazało, że to bardzo rzadki i agresywny typ nowotworu. Zajęty był również wyrostek robaczkowy, a według wyników badań w miejscu jego odcięcia było białawe zgrubienie. Bałam się, że nie wszystko zostało wycięte mimo zapewnień lekarza w rozmowie po operacji. Po zakończeniu chemioterapii lekarz zlecił tomografię komputerową i markery. Wtedy po raz pierwszy podjęłam Nowennę Pompejańską, na którą co jakiś czas natrafiałam w internecie. Poszłam także do spowiedzi. W trakcie części dziękczynnej było badanie tomografem, w trakcie części dziękczynnej markery. Wynik badania tomografem był niejednoznaczny. W pierwszej chwili lekarz stwierdził, że są wszczepy nowotworowe do 8 mm. Czytając jednak opis tomografii nie był już pewien czy są to wszczepy czy węzły chłonne. Powiedział, że należy to monitorować. Markery natomiast były w normie. Po dwóch miesiącach pojechałyśmy znów na wizytę kontrolną. W międzyczasie skończyłam Nowennę Pompejańską i rozpoczęłam kolejną. Po przeczytaniu opisu tomografii lekarz stwierdził, że wszystko zniknęło i że była to torbiel. Tyle że poprzednio o żadnej torbieli nic nie wspominał. Markery również były w normie. Wiem, że moja mama została uzdrowiona.
Modliłam się różnymi modlitwami w trakcie walki z chorobą mamy: Koronką do Miłosierdzia Bożego wraz z modlitwą w Godzinie Miłosierdzia, modlitwą Jezu Ty się tym zajmij, modlitwą do św. Peregryna, do św. Rity, a potem także do św. Józefa, modlitwami o.Pio oraz Nowenną do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły.