Pierwszą nowenne odmówiłam kilka lat temu, drugą może dwa lata temu, ostatnią miesiąc temu. Każda była w innej intencji i po każdej nowennie dostawałam jasne wskazówki co dalej robić i w jakim kierunku podążać. Chociaż moje problemy nie rozwiązały się w całości, to zawsze modlitwy te bardzo zbliżały mnie do Boga. Nie jestem osobą zbyt wylewną, ale bardzo głęboko wierzącą. Coraz częściej zauważam, że ja już bardziej wiem niż wierzę i to nie jest taka po prostu wiara, ale pewność, że Pan Bóg mi pomoże i obdzieli łaskami tylko wtedy, gdy naprawdę zwrócę się w jego kierunku i będę żyła sakramentami. Po ostatniej nowennie czekałam na kogoś ważnego w moim życiu, bo prosiłam o spotkanie swojego przyszłego męża. Dostałam chorobę, która mnie uziemiła w domu i nie mogę teraz korzystać ze spowiedzi świętej, ani przystępować do komunii. Wszystko teraz idzie nie tak i to tak dosłownie. Przed chorobą miałam świetny kontakt ze swoim Aniołem Stróżem. Teraz nie czuję jego obecności już tak blisko. Wiem, że to się zmieni wraz ze spowiedzią i komunią świętą, bo będę bliżej Boga, Pan Jezus będzie w moim sercu i wróci też opieka mojego anioła. Codziennie modlę się do Michała Archanioła od 07.07.2018 r kiedy byłam w Częstochowie i kupiłam tam Modlitewnik Anielski. Od tego dnia Michał Archanioł obdarzył mnie wielką łaską przyjaźni z moim Aniołem Stróżem. Po każdej nowennie bardzo rozwinęła się moja duchowość i ona cały czas wzrasta. Na chwilę został mi zabrany dostęp do sakramentów i widzę ogromną różnicę w moim życiu duchowym i osobistym. Nigdy nie podziękowałam Matce Boskiej za wszystkie łaski i wskazówki życiowe po pierwszej nowennie, która była prośbą o uleczenie mojego syna z ciągłych infekcji, drugiej, która dotyczyła uzdrowienia mnie z przypadłości ciągłych zawrotów głowy, co bywa bardzo męczące i uciążliwe. Nie podziękowałam także za to, że może niedługo stanie na mojej drodze ktoś, z kim zwiążę się legalnie węzłem małżeńskim, bo tylko taki związek mnie interesuje. Po ostatniej nowennie dostałam jeszcze jedną łaskę cierpliwości. Tego w życiu mi brakuje i Pan Bóg ciągle mi mówi, wszystko w swoim czasie, czasem trzeba poczekać lub coś przeczekać. Jedni coś dostają szybciej i może tego nie doceniają inni muszą poczekać i wtedy to docenią i będą szanować. Matko Boska dziękuję ci za te wszystkie doświadczenia czasem trudne, czasem bolesne, to bardzo mnie rozwija i upewnia, że jeżeli my zwrócimy się do Pana Boga to Pan Bóg nas nigdy nie zostawi i zawsze da nam najlepszą drogę wyjścia.