Jest mi ciężko , wiem że takie jest życie.. ale serce boli. Moje dziecko postanowiło rozwiązać swoje małżeństwo, modliłam się od pół roku ciągle w tej samej intencji, nic nie było tak ważne jak właśnie to aby ratować ich związek. Niestety , ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Może za słabo się modliłam, może za bardzo byłam niekiedy rozkojarzona, może coś nie tak robiłam , nie wiem …. Jednak modlitwa dała mi ukojenie, tęsknotę za modlitwą, której ciągle potrzebuje, nieustannie myślę o tym że potrzebuje się pomodlić. Ciągle wierzyłam ,że wszystko jest możliwe, że się uda, ale widocznie Bóg inaczej to widzi. Nowenna zostanie ze mną jest mi potrzebna, chociaż w moim życiu nic się nie zmienia może z wyjątkiem jednej sytuacji miłej, mój mąż zaproponował,że razem ze mną pójdzie do kościoła, co raczej nie czyni za często ,a rzekłabym, że jedynie na święta jest w kościele, to jednak zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Nie wiem czy z jego strony jest to incydentalny czyn (może podyktowany sytuacją rodzinną naszego dziecka) , czy jednak może coś się tu zmieni. Powierzyłam Jezusowi i Maryi ten cały ból , smutek. Chociaż nie widzę żadnej poprawy , to ciągle za nich się modlę….Mimo wszystko na dnie serca pozostała mi wiara ..Życzę Wszystkim mimo trudności w życiu wiary i nadziei i miłości.