To moja trzecia nowenna. Moje świadectwo będzie krótkie, bo sama nie mogę jeszcze do końca w to uwierzyć. Dzień po zakończeniu nowenny mój mąż wrócił do domu po 8 miesiącach nieobecności. Modlilam się zarliwie, ale tracilam już nadzieję, bo sprawa była naprawdę po ludzku beznadziejna. I choć bardzo się boję, co będzie dalej, to z ufnością wierzę, że Maryja nie da nam zginąć. Ludzie, módlcie się i nie traccie nadziei . Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
0 komentarzy
najnowszy