Rozpoczęłam nowennę, gdy wydawało mi się, że nic i nikt nie może mi pomóc w udręce, że ciężar mojego problemu mnie przygniótł i nie poradzę sobie. Na informację o nowennie trafiłam przypadkiem, zaczęłam ją odmawiać i nagle w moje serce wstąpił spokój, czułam, że nie jestem już z bólem sama. Pewne sprawy, o które prosiłam, ułożyły się, inne nadal sprawiają cierpienie, ale wiem, że Maryja jest ze mną i daje mi tę wewnętrzną siłę, nie pozwala się załamać. Musiałam dopiero zrozumieć, że nowenna to nie „błękitny koralik”, który spełnia nasze życzenia, ale łaska, dzięki której mamy siłę, aby trwać, walczyć i podnosić się, gdy jest ciężko. Teraz już to wiem i nie chcę przestać trwać w modlitwie.
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
0 komentarzy
najnowszy