Od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Niedługo po ślubie zaczęliśmy starania o dziecko. Potem – badania, diagnoza odbierająca nadzieję, leczenie, łzy, kolejne rozczarowania i gratulacje ze ścisniętym sercem znajomym, którym w międzyczasie rodziło się pierwsze, drugie, trzecie dziecko. Z jednej strony radość z ich szczęścia, a z drugiej rozdzierający ból, że nas to omija, a może nigdy nie spotka… Z wielką nadzieją rozpoczęliśmy z mężem nowennę w intencji poczęcia dziecka. I chociaż mimo jej zakończenia owoców wciąż nie widać (staramy się o dziecko już 5 lat), przynajmniej nie takich, o jakie prosiliśmy, podczas jej odmawiania czułam drobne znaki Bożej łaski. Zaczęłam czytać Pismo Święte i otrzymywałam Słowo, które poruszało moje serce i było odpowiedzią na pytania, które zadawałam. Otrzymałam od bliskiej osoby różę po mszy u św. Rity, a niedługo potem na chodniku znalazłam obrazek św. Rity, z modlitwą, którą zaczęliśmy odmawiać. Zmieniliśmy intencję modlitwy i zaczęliśmy prosić, żebyśmy byli dobrymi rodzicami, jakąkolwiek drogę by Pan dla nas wybrał. Znaleźliśmy innego lekarza, który zaproponował zupełnie nowe podejście do leczenia. Teraz zaczęłam drugą nowennę w intencji przyjaciółki, która jest w ciąży i zdrowie maleństwa jest zagrożone. Ciężko jest mi się modlić z ufnością, gdy pierwsza prośba nie została jeszcze wysłuchana, ale wierzę, że Maryja wstawi się za nami u Syna, tak jak to zrobiła w Kanie. Bardzo proszę o modlitwę za moją przyjaciółkę i jej dziecko, za nas, abyśmy w tych trudnych chwilach nie stracili wiary oraz za wszystkich, którzy doświadczają trudności w staraniach o dziecko.