Kilka miesięcy temu odmówiłam moją pierwszą NP w intencji mojego Taty, u którego bardzo szybko zaczęła postępować choroba nowotworowa. Muszę powiedzić, że jestem osobą która ma wzloty i upadki, jestem raz bliżej a często dalej od Kościoła, a powodem jest na pewno fakt, że od ponad 20 lat jestem po rozwodzie, niby z nikim się nie związałam, ale też nie jestem pogodzona z faktem aby być w życiu sama. Obawiałam się trudów modlitwy, bo jakoś zawsze Różaniec wydawał mi się trudną i długą modlitwą, w czasie której niełatwo skupić cały czas uwagę, a co dopiero odmówić 3 Różańce! Byłam jednak zdesperowana i zaczęłam. Bardzo pomogła mi w tym aplikacja na telefon, ale nie obyło się bez problemów i prób zaniechania. Wytrwałam, a najważniejsze chyba było zrozumienie ( a to za sprawą czytanych świadectw – dziękuję!), że nasze intencje muszą być zgodne z wolą Bożą, a wtedy otrzymujemy łaski, które są nie zawsze takie dosłowne jak prosimy, ale ich skutek i działanie są najlepsze. Na pewno czekacie na odpowiedź czy mój Tato wyzdrowiał? Nie. Zmarł w krótkim czasie po zakończeniu Nowenny, ale dostał łaskę przyjmowania Sakramentów Św., bardzo dobrej opieki w domu, bliskości całej rodziny, a przede wszystkim nie cierpiał ( to w przypadku Jego choroby było niemal cudem!) i odszedł w spokoju. Jestem wdzięczna Panu Bogu i Matce Bożej za te łaski! Dodam, że Nowenna, choć o to nie prosiłam, pomogła mi wiele razy, całkiem nieoczekiwanie i w sposób którego nigdy bym nie wymyśliła, w sytuacjach, które wydawały się nie mieć tak korzystnych dla mnie rozwiązań. Uczciwie jednak muszę przyznać, że dużo też było trudnych szatańskich działań. Rozpoczęłam kolejną NP. I wiem, że będą następne, bo ja i moja rodzina potrzebujemy pomocy Bożej za wstawiennictwem Ukochanej Matki. A dziś już wiem, że modlitwa Różańcowa ma ogromną MOC. Życzę Wam i sobie wytrwałości w modlitwie i wielu dobrych jej owoców. Szczęść Boże wszystkim!