W 2007 roku zachorowałam na szpiczaka. Jest to choroba nowotworowa, na którą jeszcze nie ma lekarstwa. W momencie diagnozy, rokowania dla tej choroby były od 2 do 3 lat życia, a w moim przypadku, lekarka prowadząca dawała mi 3 miesiące życia. Była chemioterapia i leki, które tylko podtrzymują remisję. Cały czas trwały modlitwy i Msze Święte. Miałam dwa razy wznowy tej choroby, ale ciągle żyłam. Przypadkiem córka dowiedziała się o Nowennie Pompejańskiej. Od tej pory nieustannie trwamy przy Matce Bożej. Zawierzyłam się Jej całkowicie i wiem, że mnie chroni i opiekuje się mną. Cały czas jestem w remisji, a wyniki są dobre. Tej modlitwy nie opuszczę do końca moich dni. Pragnę więc podziękować na łamach pisma „Królowa Różańca Świętego” Matce Bożej za opiekę w tej chorobie. Matko Boża, dziękuję Ci. Wierzę, że przez tą modlitwę, możesz wszystko uprosić u Pana Boga, zgodnie z Jego wolą. U Boga nie ma nic niemożliwego. Chwała Panu. Krystyna.