Zgodnie z obietnicą daną Maryi pragnę dać świadectwo jej obecności w moim życiu. Jakże spokojnym do momentu kiedy nie przyjęłam oświadczyn chłopaka z ktorym spotykalam się dosyć długo. Oczekiwałam tego momentu w życiu, a jednak… po zaręczynach zaczęłam zastanawiać się nad słusznością swojej decyzji, zaczęły mną targać coraz większe wątpliwości. Te myśli nie dawały mi spokoju, więc opowiedzialam o nich mamie. Nie była w stanie mi pomóc, ale powiedziała mi o nowennie. Niczym nie ryzykując podjęłam decyzję o rozpoczęciu modlitwy, prosząc Maryję o widoczny znak w moim związku. Takiego jednak się nie doczekalam. Ona działała po swojemu, bowiem wiedziała w czym tkwi problem. Żyłam w nieświadomości, że moje silne przywiązanie do rodziców, uniemożliwia mi tworzenie prawdziwego związku i głębokiej relacji. Mimo, iż narzeczony zwracał mi na to uwagę, informacja ta w ogóle do mnie nie docierała. Naturalne były dla mnie codzienne telefony do rodziców, konsultowanie podejmowanych przeze mnie decyzji. Dopiero nowenna otworzyła mi oczy. Jednak to nie była odpowiedź na moją prośbę. Nadal dręczyły mnie wątpliwości. Postanowiłam odmówić kolejną nowenne. Tym razem rozmawialam z Maryją, opowiadalam jej o swoich watpliwosciach i prosilam o błogosławieństwo dla nas na czas przygotowań do ślubu. Uczestniczylam w adoracjCh Najswietszego Sakramentu, modlilam sie Pismem Sw, szukajac odpowiedzi. Jezus mówił do mnie, a ja zawierzylam Jego slowu. Mimo licznych trudności,pprzeciwności napotykanych przed ślubem, wielu zasadzek szatana prowadzących do rozpadu naszego zwiazku, zawarlismy Sakrament Małżeństwa. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Maryja sprawiła, że mam męża o jakiego prosilam, a w naszym zwiazku, nie bylo nigdy tak dobrze jak jest teraz. Wiem, że Maryja chciała mnie nauczyć cierpliwości i zawierzenia wszystkich spraw Jezusowi. Z jej pomocą można przezwyciężyć wszystkie trudności.