Odmawiam już 3 Nowenne, już po pierwszej chciałam napisać swoje świadectwo, ale nie byłam gotowa. Chyba dlatego, że sprawy w intencji których odmawiałam potoczyły się dokładnie odwrotnie niż o to prosiłam. Czytałam mnóstwo wpisów i sama też niby wiem, że nie można sobie „zamawiać” życzeń u Boga, lecz tylko prosić o opiekę i najlepsze dla nas rozwiązanie. Obiektywnie, zdrowo rozsądkowo muszę stwierdzić, że to rozwiązanie było dla mnie dobre bo tkwienie w związku, w którym byłam mogłoby mnie wykończyć, a mimo to nie mogę się pogodzić z tym, że to się skończyło. Dzieję się tak chyba dlatego, że wymyśliłam sobie inny scenariusz, że ten człowiek pozwoli mi  „dotrzeć do siebie” i sobie pomóc i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Dlatego więc tak długo zwlekałam z moim świadectwem, a przecież byłam go winna Matce Bożej za wszystkie inne łaski, o które nie prosiłąm a mimo to otrzymalam. Wczoraj w nocy była ogromna wichura i zapowiadało się bardzo nie ciekawie. Obudził mnie przeraźliwy wiatr chwyciłam za różaniec i stał się cud bo wiatr omijał nasz dom. To było niesamowite, stałąm w oknie i widziałam jak uginają się modrzewie w ogrodzie a wiatr nie docierał do domu. Obiecałam zamieścić dzisiaj rano świadectwo i słowa dotrzymuje! Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za Wasze świadectwa, które czytam prawie codziennie i dzięki temu trwam w modliwie 🙂