Wpisy na temat:
smutek

Maryja pomaga we wszystkim, także w smutku.
Anonim: Modlitwa o cud macierzyństwa
Od ponad 5 lat staraliśmy się z mężem o dziecko. Mam już 40 lat, więc lekarze nie dawali nam dużych szans.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Mam 25 lat, moje świadectwo piszę po jakichś dziewięciu miesiącach od zakończenia mojej pierwszej Nowenny, a to jej historia i to co się "urodziło"... W poprzedzonym licznymi modlitwami o znalezienie miłości październiku 2017 roku poznałem dziewczynę przez Internet, różniło nas sporo, ale mieliśmy bardzo dobry kontakt, skłonny jestem rzec, iż słowami potrafiliśmy poruszać kurz, który siedział na naszych sercach. Gdy ją poznałem chorowała, a ja dbałem o jej dobry nastrój, co, jak sama przyznała, sprawiało, że zdrowiała szybciej. Z tygodnia na tydzień pisało się coraz lepiej, stąd spotkanie wydawało się nieuniknionym, jednak codzienne obowiązki notorycznie przesuwały je w czasie. W międzyczasie zostałem jej "bratnią duszą", z perspektywy czasu te słowa z trudem przechodzą mi przez klawiaturę i traktuję je z wielkim przymrużeniem oka. Spotkaliśmy się na początku 2018 roku, było bardzo miło, co prawda na próżno było doszukiwać się fajerwerków czy fanfar, jednak myślałem, że to prostu prawa jakimi rządzą się takie przenosiny znajomości ze świata wirtualnego do świata rzeczywistego. Nasza znajomość w ciągu kilku następnych dni ochłodziła się niczym w zamrażarce marki , aby w końcu przejść w stan, hibernacji, jak pomyślałem otrzymując SMS-a o treści "nie jestem jeszcze gotowa na poważną relację"... Bardzo mnie to zasmuciło. Nie na co dzień w końcu zostaje się czyjąś bratnią duszą, prawda?
Jakieś 1,5 roku temu wydarzyło się w moim życiu kilka przykrych spraw, których ostateczny przebieg wywołał u mnie stany okołodepresyjne i lękowe. Nawet dobrze nie pamiętam tych miesięcy, pogubiłam się na tyle, że ostatniej nadziei szukałam jedynie w codziennej modlitwie różańcowej, no i wsparciu psychologa. Wewnętrznie byłam karykaturą samej siebie, a jednak Bóg nade mną czuwał. Studia ukończyłam z wyróżnieniem, najlepszy student na roku, a na obronę przecież szłam jedynie z nadzieją, że komisja mnie nie zniszczy i że nie wybuchnę tam płaczem. Powoli odnajdywałam spokój wewnętrzny i poznałam ludzi, którzy pomogli mi się znowu cieszyć życiem.
Chciałabym złożyć świadectwo jak za pośrednictwem Matki Bożej udało mi się odnaleźć wymarzoną pracę. Wszystko zaczęło się od złożenia wypowiedzenia w poprzedniej pracy, wracając do domu z niej zawsze czułam się źle, chciałam bardziej się rozwijać, nie stać w miejscu i nie ukrywam też więcej zarabiać. Przez dwa miesiące dzielnie szukałam nowej pracy, w mieście, w którym mieszkam jest przesyt osób na moim stanowisku i dlatego płacą też śmieszne pieniądze jak na tak odpowiedzialne stanowisko, nie mówiąc o długich i ciężkich latach studiów. Jeździłam osobiście, dzwoniłam, wysyłałam maile - zero odzewu.
Koniec z samogwałtem
Dzień dobry. Mam na imię Arek, mam 25 lat. W wieku około 9 – 10 lat zacząłem nieświadomie popełniać grzech ...
W życiu łatwiej wierzyć, łatwiej mieć nadzieję, gdy wszystko układa się po naszej myśli, gdy mamy przyjaciół, gdy jesteśmy kochani, gdy idziemy po prostej drodze i czasami mamy nawet z górki. Znacznie trudniej, gdy ciągle mamy pod górę i gdy dochodząc do szczytu spostrzegamy, że ta góra jest o wiele większa, a szczyt jeszcze dalej.